Encyklopedia Poszepszynskich
Advertisement
Złota rybka.

Czas trwania: 19:42

Pierwsza edycja (przypuszczalnie): 15.02.1978 r.

Pierwsze słowa: (chrapanie, dzwonek) "Co to? kto tam?! Kto to dzwoni?"

Występują: Piotr Fronczewski, Hanna Okuniewicz, Jan Kobuszewski, Maciej Zembaty Piosenka: "Raz do Andzi rzekła ciotka..."

Mieszkanie na Placu Na Rozdrożu

Rozlega się dźwięk budzika. Grzegorz jest wściekły - nie ma powodu by nastawiać budzik w niedzielę! Maryla odkrywa budzik koło posłania dziadka Jacka. Grzegorz zamierza wyśledzić zamiary dziadka - twierdzi bowiem, że nastawienie budzika było celową złośliwością. W ramach rewanżu Grzegorz postanawia "zrobić dziadkowi rower" - zapalić mu zwitki gazet między palcami u nóg. Jednak dziadek nie reaguje. Gdy zaczyna palić się koc, Grzegorz i Maryla gaszą "rower". Dziadek krzyczy, że jest ogniotrwały, a gdy orientuje się, że jest 4:00 - wybiega z domu.

Grzegorz i Maryla postanawiają śledzić dziadka Jacka. Jako kamuflaż posłuży im pozorowane upicie się Grzegorza, którego Maryla będzie rzekomo holować do domu po karnawałowej imprezie.

Plener

Maryla wymyśla "pijanemu" Grzegorzowi. Na to wszystko wpada wracający do domu Maurycy - kamuflaż działa doskonale, Maurycy stwierdza, iż nigdy nie widział tak pijanego ojca, co wydaje się podejrzane w tak patologicznej rodzinie. Po krótkim objaśnieniu przyłącza się do akcji śledzenia dziadka.

Nadchodzi kulminacyjny moment: dziadek Jacek u podnóża skarpy wiślanej mamrocze życzenia do złotej rybki! Nie świadczą najlepiej o stosunku Poszepszyńskiego - seniora do reszty rodziny: najogólniej mówiąc jego życzeniem jest zamiana przez Rybkę członków rodziny na postacie z jego młodości: Igę Korczyńską i kaprala Jedziniaka. Grzegorz ustala plan schwytania dziadka i dzieli role między rodzinę. Jednak wszyscy wracają z pustymi rękami - dziadek gryzie Maurycego w rękę i ucieka.

Mieszkanie na Placu Na Rozdrożu

Rodzina zastanawia się co myśleć o dziwnym zachowaniu dziadka. Okazuje się, że zachowuje się on dziwnie już od jakiegoś czasu: czyta książeczki i ogląda programy dla dzieci. Zdaniem Maryli to po prostu wtórne dzieciństwo. Maryla przyznaje się do udawania Księżniczki Na Ziarnku Grochu w dzieciństwie.

Perszeron ante portas!

Ten interesujący dialog przerywa nagle rżenie konia, którego dziadek Jacek przyprowadził po schodach do mieszkania. Zdaniem dziadka to Konik Garbusek, ale Maurycy rozpoznaje w nim perszerona pana Monety, woźnicy platformy do przewozu mebli. Grzegorz oskarża dziadka o bycie na starość koniokradem. Dziadek usiłuje użyć czapki niewidki (starego beretu Grzegorza) - bez efektu.

Maurycy otrzymuje zadanie odprowadzenia konia. Sytuacja wydaje się chwilowo opanowana, ale proces dziecinnienia dziadka postępuje w oczach. Dziadek żali się, że nikt nie chce się z nim bawić i zaczyna przezywać rodzinę ("Grze-gorz wę-gorz, Maryl-ka szpil-ka!!!").

Wraca Maurycy. Z zadowoleniem opowiada o dowcipie jaki zrobił panu Monecie: zaprzągł mu otóż konia "rufą do przodu". Grzegorz jest pełen podziwu: to się pan Moneta zdziwi gdy powie "Wio" i pojedzie do tyłu!!!

Przyspieszone dorastanie

W końcu Grzegorz każe Maurycemu przynieść książkę dla chłopców o dorastaniu. To właściwe rozwiązanie: pod wpływem czytającego ją Maurycego, dziadek Jacek zaczyna zachowywać się normalnie. Opowiada nawet o swoich doświadczeniach związanych z poruszanymi w książeczce tematami. W końcu zapowiada, że jutro o 4:00 pójdzie na ryby - "jak prawdziwy mężczyzna".


<< powrót do listy odcinków

Advertisement